14 listopada 2015

W przyjaźni z jastrzębiami.

Wczesną wiosną nabrałam ochoty na to, by po dłuższej przerwie w końcu zorganizować sesję w plenerze. Nic nie stało na przeszkodzie, bo pogoda dopisywała.
Tym razem pod ogłoszeniem zgłosiła się Karolina, a makijaż i stylizację miała przygotować Agata, z którą współpracowałam już kilkakrotnie.


zdjęcie z Sylwia Brzozowska - Obiektyw na kółkach


Nie mam pojęcia z czego to wynikało, ale niemal na początku sesji zdałam sobie sprawę z tego, że całkowicie opuściło mnie natchnienie. Patrzyłam na Karolinę oraz jej stylizację i nie miałam pomysłu na to, jak ją najlepiej przedstawić. Park też jakoś nie chciał współpracować i żaden krzew, promień słońca czy ruch gałęzi nie powiedziało mi, że właśnie tu będzie dobre zdjęcie. Oczywiście, jak to na sesji, wiele razy naciskając spust migawki, jednak do rezultatów mojej pracy podchodziłam bardzo sceptycznie. Ze smutkiem myślałam, że będą to zdjęcia pozbawione tego legendarnego i magicznego "czegoś". A jednak... 

Już kilkanaście dni wcześniej zauważyłam, że, podobnie jak rok wcześniej, urząd miasta zatrudnił sokolnika. Wraz ze swoimi podopiecznymi miał on zadbać, aby nieco oczyściła się przestrzeń powietrzna w parku. Spacery z dużym ryzykiem bombardowania nie są przyjemne, a w jednej części Ogrodu Saskiego było prawdziwe zatrzęsienie ptasich gniazd. W każdym razie, spacerując i szukając kolejnego miejsca na zrobienie zdjęcia zauważyłyśmy owego sokolnika. Siedział na ławce z jastrzębiem na ramieniu i rozmawiał przez telefon. 
Przysiadłyśmy niedaleko, robiąc sobie przy okazji przerwę, i czekałyśmy. Na co? Ano na to, żeby zapytać się, czy zgodzi się użyczyć swojego skrzydlatego przyjaciela do zdjęć. W końcu, gdy tylko zakończył rozmowę, ruszyłam odważnie (ja? odważnie?!), przywitałam się i wyjaśniłam o co mi chodzi. 
Okazało się, że Michał, bardzo sympatyczny człowiek, nie widział żadnego problemu w zrealizowaniu mojej prośby. Karolina również nie miała oporów przed zaprzyjaźnieniem się z Dyziem i dzięki temu powstało w końcu zdjęcie, które było dla mnie strzałem w dziesiątkę.


zdjęcie z Sylwia Brzozowska - Obiektyw na kółkach


Więcej zdjęć można znaleźć tutaj

Po zakończeniu zdjęć zapytałam się Michała, czy jeszcze kiedyś jego piękne zwierzęta mogłyby mi pozować do zdjęć. Odparł, że nie ma problemu, bo, jak sam stwierdził, i tak nie ma wiele do roboty siedząc całymi dniami w parku. W związku z tym wzięłam od niego nr telefonu, a w domu zabrałam się za szukanie modelki. 
Ola była jedną z tych odważnych, których nie przerażała myśl obcowania z drapieżnikami. Wobec tego umówiłyśmy się na niedzielę. Makijaż znów miała wykonać Agata, która chciała przy okazji wystąpić również w roli modelki.


zdjęcie z Sylwia Brzozowska - Obiektyw na kółkach


Inne zdjęcia Oli z tej sesji można obejrzeć tutaj

Tym razem miałyśmy do dyspozycji aż cztery ptaki: trzy jastrzębie i jedną sowę, z którą współpraca była najtrudniejsza. Dlaczego? Bo, jak z uśmiechem zakomunikował Michał, Guzik nie lubi kobiet. I faktycznie, patrzył na dziewczyny jak na wroga publicznego numer jeden, którego trzeba zadziobać. Jednak spokojnie, w czasie sesji nie ucierpiała żadna modelka ;) 


zdjęcie z Sylwia Brzozowska - Obiektyw na kółkach


Agata zapozowała również z sową :)


Po pierwszej sesji, raczej spontanicznej, myślałam, że za drugim razem wszystko pójdzie sprawnie. Jednak okazało się, że ogarnięcie modelki i zwierzęcia jednocześnie wcale nie jest proste. Jastrząb nie rozłoży skrzydeł na komendę. A gdy już uda się go do tego sprowokować, to poza lub mina modelki może nie być najlepsza. Na dodatek w niedzielę po południu w parku jest sporo osób, szczególnie z dziećmi, i nasza grupka przyciągnęła bardzo dużą uwagę. Ludzie podchodzili, głaskali zwierzęta, które akurat nie brały udziału w zdjęciach i zupełnie niechcący rozpraszali mnie i peszyli dziewczyny.

Dlatego właśnie mam nadzieję, że wiosną znów w parku pojawi się sokolnik. Dzięki temu będę mogła sprawdzić, czy rok doświadczenia pomoże mi zrobić lepsze zdjęcia. Bo choć lubię efekty tamtej współpracy i cieszę się niezwykle z miło spędzonych chwil, to jednak wiem, że stać mnie na więcej. O wiele więcej. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz